Hej, Jędrek to połączenie tradycyjnej literackiej formy z komiksem i fantastyczne wykorzystanie ich możliwości. Widać, że dla autorów oba języki twórczej wypowiedzi są zupełnie naturalne, bo czytelnik płynie przez opowieść, niepostrzeżenie przechodząc ze słowa pisanego w rysowane i odwrotnie.
Mam wrażenie, że dzięki elementom komiksowym odbiorca szybko zostaje wchłonięty w przedstawiony świat Jędrka i szybciej staje się jego częścią. Pewne elementy dostajemy rysunkowo na tacy, do wyobrażenia kolejnych jesteśmy odpowiednio nakręceni i ukierunkowani. Forma książki sprawdza się więc znakomicie na dzisiejsze "pędzące czasy", nie przyspieszając jeszcze bardziej, ale oferując inny sposób opowiadania, który tam gdzie można/trzeba jest szybki, ale nie gubi żadnych treści.
Książka nie należy do ciepłych, miłych i sympatycznych czytanek. Sporo tu nieskrępowanego humoru (czasami lekko czarnego, czyli powiedzmy szarego), odważnych tez, szczerości do łez i ciętej riposty - ciężko mi sobie wyobrazić podobną lekturę za moich dziecięcych czy nastoletnich czasów. Wszystko to jednak sprawia, że Jędrek jest bardzo prawdziwy. Bo czy na co dzień w wieku 10 lat jesteśmy grzeczni, mili i sympatyczni? I czy siostra nie wrzeszczy na nas "Ty śmierdzielu!"? Może momentami świat przedstawiony z perspektywy 10-latka jest nieco przerysowany, ale robi to tylko dobrze prezentowanym historiom. Jest tu trochę Calvina (& Hobesa), jest nieco Mikołajka, ale najwięcej jest po prostu Jędrka - spodziewam się sporych sukcesów serii (autorzy już dziś mają zaplanowane 6 tomów, ale nie wykluczają kolejnych).
Jędrek bardzo przypadł mi do gustu. Aż sam jestem zdziwiony, bo jako wieloletni czytelnik, miłośnik i fan komiksu, uważam tę postać za najlepsze dokonanie duetu Skarżycki-Leśniak. Świetny bohater, ciekawe perypetie - chcę więcej, a chęć tę potęguje zaprezentowana okładka drugiego tomu Hej, Jędrka pt. Gdzie moja forsa?- szykuje się "grubsza sprawa".
Zdecydowanie polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz