WOJENNA ODYSEJA ANTKA SREBRNEGO

środa, 16 października 2013

Dzika paprotka i ja

Przeczytałem ten komiks dwa razy. A muszę dodać, że bardzo rzadko podchodzę ponownie do lektury komiksu, nawet jeśli bardzo trafił w moje gusta. Jeśli już, to po latach, tak jak kiedyś uczyniłem z dwudziestomakilkoma tomami Thorgala (i mam małe postanowienie, że jeśli test Hachette wypali, to nadarzy się dobry pretekst, by zrobić tę samą ucztę po raz trzeci).



W każdym razie, przeczytałem ten komiks (Tej nocy dzika paprotka) dwa razy. Jakoś w miesięcznym odstępie. I nadal mam to samo wrażenie - jestem zdezorientowany, nie przemawia do mnie ta historia - ani fabularnie, ani rysunkowo. Wydaje mi się, że dla dzieciaków opowieść jest zbyt monotonna, a grafika odpychająco naznaczona artystycznym podejściem.

Wyjścia są dwa:

1) To niezbyt dobry komiks dla dzieci - Marzena Sowa tym razem nie stanęła na wysokości zadania i nie sprawdziła się jako autorka dla młodych czytelników. Natomiast kreska Bereniki Kołomyckiej bardziej pasuje do takich projektów jak Wykolejeniec.


2) To zdecydowanie komiks dla dzieciaków, a ja (mimo moich ewidentnych i głębokich związków z komiksem - również dziecięcym - co w oczach wielu predysponuje mnie nadal do bycia niepoważnym, nieco przerosłym chłopcem), dzieckiem przestałem być jakiś czas temu. I z tego prostego powodu Paprotki nie rozumiem. W takim wypadku całkiem możliwe, że młody odbiorca będzie miał ucztę i przeżyje wspaniałą przygodę podczas lektury. Przygodę, której ja nie potrafię dostrzec. Choć próbowałem, słowo harcerza!



3) Właściwie jest jeszcze trzecia opcja - to komiks zrobiony przez kobiety. A przekonałem się już nie raz, że ja kobiet czasami nie rozumiem ni w ząb.

PS. Harcerzem nie byłem, ale jako dowód moich chęci, odsyłam do pierwszego zdania tekstu.
PS.2. Nadal jestem mocno zdezorientowany, bo jak chociażby teraz patrzę na zamieszczone kadry, to buzia mi się uśmiecha... mam normalnie mętlik w głowie, jakieś dziwne zawijasy w moim mózgu, pnącza, liście dzikiej paprotki!

poniedziałek, 14 października 2013

Polski świat zagłady


Postapo rozbudzało moją ciekawość już od kilku miesięcy, przed premierą. Internetowe informacje (między innymi Kibicowanie na Ziniolu) i choćby sam tytuł z grubsza nakreśliły tematykę, która za sprawą Kirkmana mocno mi w ostatnich latach pasuje. Tym razem za tworzenie postapokaliptycznej rzeczywistości wzięli się Polacy i chcąc nie chcąc z twórcą The Walking Dead (przynajmniej w moim odbiorze) się skonfortowali. Jak wypadli? Ano tak, jakbym czytał kilka kolejnych zeszytów amerykańskiej serii. Może bez fajerwerków i nagłych zwrotów akcji, którymi biegle posługuje się Kirkman, ale czytało mi się ten album płynnie i z zainteresowaniem - zostałem wciągnięty w opowieść i losy bohaterów.

Z jednej strony zarzucić można więc brak oryginalności. Z drugiej jednak doceniam pracę młodych polskich autorów (w tym aspekcie głównie scenarzysty, choć nie wiem, ile wkładu miał Krzysiek Małecki np. w kadrowanie, które odgrywa w wielu scenach ważną rolę), panowie udowadniają, że potrafią robić dobry i ciekawy komiks mainstreamowy - "do poczytania", na którego kolejny zeszyt/tom wydaje się pieniądze bez większego zastanowienia.




Główny problem w ocenianiu fabuły takiego komiksu tkwi w realiach polskiego rynku. Dla przykładu, przygodę z Żywymi Trupami rozpocząłem hurtowo, łykając trzy tomy pod rząd. Po lekturze kilkuset stron wiedziałem z czym mam do czynienia, miałem mocno zarysowany świat, określonych bohaterów i mocno rozwinięte różne wątki. Postapo to zaledwie połowa jednego amerykańskiego trade'a, więc wielu odpowiedzi autorzy udzielić nam nie mogli. To zbyt mała przestrzeń, aby powiedzieć czy świat wykreowany przez Daniela Gizickiego jest czymś więcej niż poprawnością i na ile ten świat w głowie scenarzysty już istnieje - paradoksalnie, jak na polskie realia, jest to jednak sporych rozmiarów pierwszy strzał.

Dlatego nie będę przyczepiał się na razie, że prezentowana rzeczywistość nie jest zbyt doprecyzowana, że brak tu konkretów i wyjaśnienia przyczyn (rozumiem, że to nie świat zombie, ale jeśli nie, to co...)




Te kilkadziesiąt stron dało mi natomiast pewność, że zarówno Daniel, jak i Krzysiek potrafią ciekawie opowiadać. U rysownika widać jeszcze braki, nawet w obranej stylistyce, która wyraźnie ucieka od "pleców konia". Ale widać również (choćby na przestrzeni tego albumu), że radzi sobie coraz lepiej i pewniej.

Na pewno Postapo - Nienormalna normalność nie zawiodło moich oczekiwań, z chęcią przeczytam kolejne przygody Marcina Tramowskiego i spółki.

poniedziałek, 7 października 2013

MFKiG 2013 - RELACJA

Jesteśmy świeżo po tegorocznym święcie komiksu. Pewnie za chwilę jak grzyby po deszczu pojawiać się będą w sieci doniesienia z łódzkiego placu boju, tekstowe. Żeby więc urozmaicić Wam nieco rzeczywistość, przedstawiam własną KOMIKSOWĄ RELACJĘ z MFKi.

środa, 2 października 2013

Jes, jes, jes!

KGB nr 26 wydrukowane i wszystko wskazuje na to, że dojedzie na MFKiG. A jeśli tak, będzie dostępne na stoiskach Gildii oraz PictureBook. Do kupienia również w sieci - KLIK! lub KLIK!

 
Tymczasem TORGALA oraz E-GENERATION można też kupić w INCALU.