W połowie maja (dokładnie 15.) nakładem Naszej Księgarni pojawi się na polskim rynku kolejny tom Fistaszków Zebranych. Niemal 350-stronicowy album zawierał będzie paski i plansze z lat 1965 i 1966. Tym razem wstęp napisze Artur Andrus - i moim zdaniem decyzja o tym, aby przedmowami zajmowali się w Fistaszkach Polacy jest jak najbardziej trafiona. Wolę przeczytać kilka słów wstępu z odniesieniami do naszej polskiej mentalności i rzeczywistości.
O samych Fistaszkach napisano już wiele, i nie chciałbym powtarzać również sam siebie, ale.. czytając kolejny tom dobitnie dochodziła do mnie myśl, że przygody Snoopy'ego i gromadki dzieciaków są nie tyle zabawną i humorystyczną lekturą, co efektem znakomitej obserwacji ludzkiej natury. Schulz bardzo często za pośrednictwem swych bohaterów w ironiczny, a nawet kpiarski sposób obnaża ludzką głupotę i prostactwo. Czasami aż nadto punktuje żałosne przywary, które ludzie nabywają, by (o ironio) być kimś lepszym. No i jeszcze jedna refleksja - uderzyła mnie ponownie ponadczasowość wielu treści, gdy w pewnym momencie mój wzrok powędrował na dół strony i napotkał napis: "marzec 1963". Równe 50 lat temu Charles Schulz siedział gdzieś w Stanach i tworzył te właśnie historie :)
Dziewiąty tom również jest potwierdzony w planach Naszej Księgarni - pojawi się w październiku. Szkoda, że wydawca nie przyspieszy tempa wydawniczego, bo zebranie wszystkich "zebranych" Fistaszków zajmie nam ładnych parę lat. Moim zdaniem rynek wchłonąłby albumy z większą częstotliwością - większość kupujących to z pewnością kolekcjonerzy (komiksu, Fistaszków, sentymentalnych motywów), którzy tak czy inaczej kupią każdy kolejny album. Długi okres oczekiwania na każdy kolejny tom (i komplet) może spowodować skutek odwrotny i zniechęcenie (poprzez oczekiwanie na całość).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz