Mimo, że scenariusz do Fotostory uważam za najlepszy produkt komiksowy Lucka, nie narzekam, że nie miałem okazji go narysować. Bo praca rysownika nad takim komiksem to mocna orka. Słowa uznania więc należą się również Rafałowi Trejnisowi, który spisuje się co prawda bez wystarzałów i fajerwerków, ale odwala kawał solidnej komiksowej roboty - spróbujcie narysować ponad 200 stron komiksu, w którym właściwie nie ma scen akcji, a przytłaczająca część kadrów przedstawia "gadające głowy". Rafałowi udało się to bardzo dobrze, nie zniechęcił do kolejnych stron ani czytelnika ani siebie - co z kolei jest bez wątpienia również zasługą dobrego scenariusza.
A skoro wracamy do treści... Nie byłem w Anglii za pracą, nie uczestniczyłem osobiście w londyńskiej emigracji, światopogląd i postawy niektórych bohaterów (a zapewne i autorów) często mam wyraźnie inne. A jednak Fotostory dotyczy mnie bardziej niż kultowe Osiedle Swoboda Śledzia. To na wskroś obyczajowa historia, jakiej w naszym pięknym kraju (bez ironii - zajrzyjrzyjcie do Lublina, Gdańska, albo pobliskiego lasu) nie było! Postacie w tym komiksie są żywe, soczyste, charakterne. Udało się Luckowi poczynić coś, czego dotychczas nie widziałem w jego fabułach. Nawet Leszek (w Przygodach Leszka), który jest przecież mocno określoną osobowością, nie miał w sobie tyle prawdy co Bern, Kaśka, Mikołaj, Gośka czy nawet Ridż! Był kreacją, konwencją, lalką, odgrywającą pewną rolę. Być może bohaterowie Fotostory są bardziej realni ze względu na swoje pierwowzory z rzeczywistości (nie mam pojęcia jak mocno odwzorowane i osadzone na prawdziwych osobach). Gdybam. Bo szukam powodu, który spowodował, że scenarzysta tego fajnego komiksu wykonał skok w swojej komiksowej profesji. Niedawno o takich przełomach w wykonaniu rysowanika pisał na swym blogu Śledziu. Najwidoczniej scenarzyści mają podobnie :) Gratuluję i POLECAM!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz