WOJENNA ODYSEJA ANTKA SREBRNEGO

sobota, 29 grudnia 2012

Wielka Kolekcja... tom 5 - Birth of Venom

Znamy już zawartość piątego tomu kolekcji Hachette - będzie identycznie jak w oryginalnej angielskiej kolekcji: Spider-Man: Birth of Venom. Swoją drogą szkoda, że wydawnictwo nadal nie ujawniło pełnej listy tytułów i ich kolejności. Widać, że nadal nie zdaje sobie sprawy, jak wymagającym/kapryśnym klientem jest część potencjalnych prenumeratorów i ilu stałych czytelników może stracić przez takie podejście.


Postanowiłem napisać kilka słów o tym tomie, bo sam dałem zapędzić się okładce w proste skojarzenia. Okładce i nazwiskom z okładki. Frontowy rysunek wykonany jest przez Todda McFarlane'a, ale album zbiera oryginalne zeszyty The Amazing Spider-Man nr 252, 256, 257, 258, 259, 300 oraz Web of Spider-Man nr 1, z czego tylko TASM nr 300 stworzony jest przez duet Michelinie & McFarlane.



Historia ta zapełnia więc tylko 40 stron z niemal 200-stronicowej cegły, a polscy czytelnicy znają ją już z zeszytowego wydania TM-Semic. Nie jest to jednak numer 1/1992 z identyczną grafiką jak na okładce WKKM 5:


Polski The Amazing-Spider-Man 1/992, wydany przez TM-Semic zawiera opowieść z oryginalnych numerów 315 i 316, zresztą bardzo zgrabną i prezentującą coraz bardziej rozhulaną kreskę Todda McFarlane'a. Natomiast historia, którą zaprezentuje w styczniu Hachette zagościła w tm-semicowskim numerze 4/1991 z właściwą dla tego numeru okładką:


Szkoda, że nie będzie okazji poczytać historii Michelinie i McFarlanea. A już ucieszyłem się taką sposobnością, z nadzieją na jakąś pełniejszą prezentację niż za czasów TM-Semic (krojenie było wówczas swego rodzaju regułą - choć przyzanć dziś trzeba, że krojenie na miarę). Szkoda tym bardziej, że wprowadzani jesteśmy w błąd przez okładkę. Plusem całego zajścia jest fakt, że większość zaprezentowanego w piątym tomie WKKM materiału będzie premierą w naszym kraju. Przynajmniej z tego, co pamiętam - komentarze w tej sprawie mile widziane :)

1 komentarz:

  1. Uwielbiam takie klasyczne historie. Byleby tylko nie dali remasterowanych kolorów (jak Egmont w Najlepszych opowieściach).

    OdpowiedzUsuń