Uuuu... trochę dziura zrobiła się na blogu. Życie przyniosło istne chorobowe tornado, którego zwieńczeniem było tsunami w postaci norowirusa (zainteresowani sobie wyguglają, ale określenie "tsunami" nasuwa dobry trop), którym nota bene cała nasza trójka zaraziła się w szpitalu. Przymuszony do leżenia w łóżku, wychodząc już z całego tego sajgonu zaliczyłem piąty sezon Czasu honoru (polecam!), Habibi (wreszcie - szacun!), Strefę bezpieczeństwa Gorażde (początek trochę mnie rozczarował, ale kiedy przebrnąłem przez 1/3 albumu mocno dostałem po głowie treścią - polecam również). Udało mi się także nałożyć trochę tuszu i zakończyłem inkowanie pierwszego zeszytu World of Aghart i z rozpędu kontynuuję kolor. Zapewne już jutro wyhamuje mi tę zabawę praca... no ale cóż, fajnie, że coś się ruszyło. Trzymajcie kciuki!
Gdzieś mi ten WoA umknął. Pooglądałem wcześniejsze wpisy, całość zapowiada się bardzo fajnie. Jeśli pierwszy zeszyt jest już skończony, to czy jest już jakaś szansa na wydanie?
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i powodzenia!
Ps. Co do chorób, u mnie w domu choróbska są w większym lub mniejszym stadium od stycznia :(
Pierwszy zeszyt jest gotowy w postaci 26 czarno-białych zatuszowanych stron, ale docelowo wszystko ma być w kolorze (na razie skończonych jest kilka plansz). Tak więc roboty jeszcze sporo :) Wydawcy na razie nie szukałem - najpierw chciałbym przygotować więcej materiału. Planuję całość historii zamknąć w trzech seriach, których pierwsze zeszyty chciałbym zrobić samemu (lub prawie samemu - jeśli będą chętni, prawdopodobnie skorzystam z pomocy kolorystów)... cieszy fakt, że sporo materiału jest już w postaci tekstu/scenariuszy.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!!! :)