Na nowy komiks Marzeny Sowy oczekiwałem dość intensywnie. Po pierwsze dlatego, że ciekawiło mnie, czy po trzech tomach Marzi, autorka zmieni sposób opowiadania. Po drugie spore wrażenie zrobiła na mnie okładka albumu i przykładowe plansze. I o ile grafika w komiksie okazała się dla mnie małym rozczarowaniem w stosunku do tego, co zobaczyłem w zapowiedziach (chyba zbytnio nakręciłem się na jakiś rysunkowy wymiatacz; albo wydawca udanie wybrał do promocji to, co najlepsze:)), to scenariuszowo Dzieci i ludzie są fajnym krokiem autorki w głąb komiksowego scenariopisarstwa.
Marzena Sowa nadal nie wykorzystuje wielu możliwości, jakie daje język komiksu; podobnie jak w Marzi daje się wyczuć podział między warstwą tekstową, a graficzną (choć zdecydowanie słabszy), sposób opowiadania jest mniej dokumentalny, mniejszy nacisk położony został na narrację. Może samo w sobie nie czyni to komiksu lepszym, ale jest wyraźnym znakiem, że polska scenarzystka potrafi inaczej i jeśli włączy do swego naturalnego repertuaru kolejne komiksowe sztuczki, jeszcze nie raz może zaskoczyć czytelnika.
Sam komiks świetnie ukazuje absurdy socjalistycznej rzeczywistości i kontrastuje ją z naturalnym, pełnym szczerości światem dziecka, który nie daje obudować się sztucznymi regułami. Zabawne, że u dzieci często w przedstwionych lub podobnych sytuacjach pojawia się naturalny sprzeciw wobec głupoty czy wynaturzenia, którego zazwyczaj brak u dorosłych.
Rysunki (mimo zaznaczonego wcześniej elementu rozczarowania) prezentują się ciekawie i równie wyraziście budują klimat tamtych czasów. Dla mnie trafiona jest kolorystyka - pełna paleta barw, ale przytłumiona, ograniczona jakimś filtrem, spokojniejsza... ówczesną rzeczywistość odbieram podobnie i nie wynikały z tego faktu jedynie minusy.
Fantastyczne zakończenie albumu, emanujące emocjami i sporą dawką uczuciowości, może być wystawione na zarzut tkliwości. Może, ale podane w sposób, jaki proponuje nam Marzena Sowa, znakomicie broni się przed taką krytyką, pozostawiając delikatny wyraz prawdziwej kobiecej wrażliwości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz